W dzisiejszym społeczeństwie coraz częściej obserwujemy tendencję do tworzenia przez osoby, decydujące się na wspólne życie, wyboru mniej sformalizowanych form takiego sposobu koegzystowania. Wiele par, w oparciu o miriady powodów, decyduje się nie zawierać związku małżeńskiego, decydując się na życie na tzw. „kocią łapę”, czy ubierając to w bardziej oficjalny ton – decyduje się na zawarcie relacji konkubenckiej. Pomimo coraz większej liczby par decydujących się na wspólne życie bez ślubu, polskie prawo wciąż nie nadąża za zmianami społecznymi i w żaden sposób nie uregulowało prawnego statusu konkubinatu. Ta pustka legislacyjna staje się szczególnie widoczna, gdy mówimy o kwestiach dziedziczenia. Bo czy osoba pozostająca w nieformalnym związku w ogóle ma jakieś prawa do majątku pozostawionego przez jej zmarłego partnera?
W świetle Kodeksu Cywilnego, a dokładniej art. 926 K.c., dziedziczenie spadku wynika albo z ustawy, albo z testamentu. Dziedziczenie ustawowe obejmuje dzieci spadkodawcy oraz jego małżonka, aż do momentu, gdy spadkodawca nie wyznaczył spadkobiercy lub gdy żaden z wskazanych nie chce bądź nie może być spadkobiercą. Niestety, konkubenci są pominięci przez obowiązujące przepisy.
Warto podkreślić, że według art. 931 K.c., w pierwszej kolejności dziedziczą dzieci spadkodawcy oraz jego małżonek. Część spadku przypadająca małżonkowi nie może być mniejsza niż 1/4 całości spadku. Problem pojawia się, gdy nie ma ani potomstwa ani małżonka. Czy w takim przypadku konkubent może ubiegać się o spadek na podstawie ustawy? Niestety – wciąż nie jest to możliwe, z uwagi, iż polskie przepisy w żadnym miejscu nie wskazują na taką możliwość.
Czy to jednak oznacza, że po śmierci nieformalnego partnera nie mamy żadnych praw? Pomimo tej niewątpliwej trudności, warto zwrócić uwagę na pewne uprawnienia, jakie przysługują osobom związanym ze zmarłym. Zgodnie z art. 923 K.c., małżonek i inne osoby bliskie spadkodawcy, które mieszkały z nim do dnia jego śmierci, posiadają prawo do korzystania z mieszkania przez trzy miesiące od otwarcia spadku. Innymi słowy – nawet w przypadku trwania w nieformalnym związku partner zmarłego będzie mógł przebywać we wcześniej zajmowanym lokalu, nawet, jeżeli nie ma do niego żadnego innego tytułu prawnego.
No dobrze, ale w takim razie czy nie ma sposobu, by to w jakiś sposób obejść? Albo przynajmniej zminimalizować negatywne skutki takich regulacji prawnych? Ostatecznie, brak związku małżeńskiego częstokroć jest wynikiem wielu nakładających się okoliczności, a przecież zmarły konkubent z pewnością życzyłby sobie, żeby to właśnie jego partner był uprawniony do wejścia, po jego śmierci, w ogół praw i obowiązków mu przysługujących.
I owszem, takie możliwości istnieją. Wszelkie powyższe rozważania dotyczyły bowiem dziedziczenia ustawowego, czyli takiego, które następuje w przypadku braku testamentu. Innymi słowy – w każdym momencie przypadającym przed śmiercią konkubenta, możliwe jest dokonanie rozporządzenia majątkiem na wypadek śmierci, w postaci testamentu. Zważywszy, że nie jest to przedmiotem naszych rozważań, nie będziemy się zagłębiać w technikalia dotyczące formy sporządzania testamentów, i przejedziemy płynnie do tematu konsekwencji związanych z takim rodzajem rozporządzenia. Czy bowiem rozwiązuje ono wszystkie problemy związane z rozporządzeniem majątkiem na wypadek śmierci w relacji konkubenckiej i czy zrównuje sytuację dziedziczącego konkubenta z dziedziczącym małżonkiem. Otóż… i tak, i nie .
Technicznie, dziedziczenie na podstawie testamentu, z braku lepszego określenia, jest równie wartościowe jak dziedziczenie na podstawie ustawy, ale jest z nim związane pewne ograniczenia. Mianowicie – chodzi o instytucje zachowku.
Osoby, które byłyby uprawnione do dziedziczenia na podstawie ustawy, mogą bowiem wystąpić przeciw dziedziczącemu konkubentowi z roszczeniem wypłatę sumy (co do zasady) w wysokości powołowy wartości majątku, który przysługiwałby im z mocy dziedziczenia testamentowego. Dla przykładu – jeżeli konkubent w testamencie powoła swojego nieformalnego partnera do dziedziczenia w całości, a w skład majątku będzie wchodzić nieruchomość o wartości 500 000,00 PLN, to w pewnych okolicznościach może dojść do sytuacji, w której dziedziczący konkubent będzie zobowiązany do zapłaty sumy 250 000,00 PLN na rzecz niedoszłych spadkobierców ustawowych.
Czy w takim razie istnieje jakakolwiek szansa, by wejść w posiadanie ogółu majątku po zmarłym, nieformalnym partnerze, na takich samych zasadach, jak, np. małżonek zmarłego? Otóż, technicznie szansa taka istnieje.
Przykładem może być tu wykorzystanie samego dziedziczenia ustawowego. W przypadku, w którym my i nasz partner posiadamy dzieci, może bowiem dojść do dość specyficznej sytuacji. Po zmarłym partnerze będą bowiem dziedziczyć, na podstawie ustawy, wyłącznie jego dzieci. Ale, jeżeli dzieci takie same umrą bezdzietnie, jeszcze za naszego życia – ostatecznie to my zostaniemy powołani do całości spadku na podstawie ustawy, a spadek taki będzie bezpośrednio wywodził się od tego, pozostawionego przez zmarłego partnera.
Z uwagi na to, iż ostatni opisany przykład jest dość drastyczny, jak i relatywnie mało prawdopodobny, lepiej nie pozostawiać kwestii dziedziczenia losowi. Jeżeli żyjemy w z partnerem w nieformalnym, stałym związku i nie chcemy pozostawić go w niekomfortowym położeniu na wypadek naszej śmierci, najlepiej czym prędzej zadbać o dopełnienie formalności, mających na celu zabezpieczenie jego sytuacji.